Asertywne zachowania często utrudnia przekonanie, że nasza otwartość w wyrażaniu uczuć i opinii, zrani drugiego człowieka i zrazi go do nas. Wierzymy często, że dla dobra relacji, zmuszeni jesteśmy zgadzać się na rzeczy, na które nie mamy ochoty lub przemilczać to, co chcielibyśmy powiedzieć. Zwłaszcza, jeśli bardzo nam na kimś zależy.
Załóżmy, że moja przyjaciółka potrzebuje mojego wsparcia na ważnej dla siebie imprezie. Nikogo tam nie zna, a chciałaby czuć się pewnie i swobodnie. Ze mną byłoby jej raźniej, ale ja właśnie nie mogę towarzyszyć jej w tym wydarzeniu. Tak, mam prawo zdecydować, że spędzę ten wieczór inaczej. Ale wiem też , że ona będzie zawiedziona i może zechce mi o tym powiedzieć. Tak, ma prawo być rozczarowana, może nawet zła na mnie, smutna, może być jej przykro. Liczyła na mnie, a ja nie mogę tym razem spełnić jej życzenia.
Nie unikniemy takich sytuacji, choćbyśmy nie wiem jak starali się być wspaniali dla naszych bliskich i przyjaciół. Mimo podobieństw, które przyciągają nas do siebie, jesteśmy jednak różni, mamy często inne cele, potrzeby, plany, opinie. Prędzej czy później dojdzie do sytuacji, kiedy nie będziemy w stanie spełnić czyjegoś oczekiwania. I to jest jak najbardziej naturalne i nie da się tego uniknąć. Właśnie dlatego, że jesteśmy dla siebie ważni, że jesteśmy blisko, nasze wzajemne oczekiwania wzrastają, a tym samym wzrasta ryzyko zranienia, kiedy te oczekiwania nie zostaną spełnione.
W dobrej, bezpiecznej relacji, możemy szczerze ujawnić siebie i możemy liczyć, że nie zostaniemy odtrąceni.
Mojej przyjaciółce będzie przykro i może mi o tym powiedzieć. Ona daje mi prawo do odmowy, choć jest jej trudno, ja daję jej prawo do wyrażenia swojego smutku, rozczarowania moją odmową. Choć mi także nie jest łatwo, wiem, że ona tego potrzebuje. Nie mogę pójść z nią na przyjęcie, ale mogę jej wysłuchać i rozumiem, że to przyniesie jej ulgę.
z refleksji po majowych warsztatach asertywności, po scence Asi i Asi.:
Ze strachu, że trudno nam będzie obronić swojego stanowiska, nie dopuszczamy drugiej strony do głosu. Boimy się, że jak koleżanka zacznie mówić o swojej potrzebie, będziemy musieli jej ulec. Ale to odnosi odwrotny efekt: przyjaciółka czuje się nieważna i opuszczona, niewysłuchana.
Asia do Asi podczas scenki: ” wiesz, dopiero jak mnie wysłuchałaś, jak zapytałaś jak się czuję, jak powiedziałaś, że sobie na pewno dam radę, że trzymasz kciuki, i żebym zaraz po imprezie zadzwoniła do ciebie opowiedzieć jak było, dopiero wtedy poczułam się lepiej. Że jednak jestem dla ciebie ważna, że chociaż nie możesz ze mną pójść, nie zostawiasz mnie tak całkiem, że obchodzi cię to, że we mnie wierzysz.”
Druga Asia: ” to niesamowite, bo wydawało mi się, że lepiej szybko skończyć tą rozmowę, bo tak bardzo mi przykro, że muszę ci odmówić, że bałam się, że ci ulegnę. Nie sądziłam, że wystarczy cię życzliwie wysłuchać.”
Na kolejne warsztaty, po więcej szczegółów i narzędzi, zapraszam już 13 czerwca od godz 9.00 do Stacji Muranów 🙂